Aktualności
Jako delegatka Stowarzyszenia „Kielecka Rodzina Katyńska”, a zarazem Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej, również razem z krewnymi, w tym z panią Ireną z rodziny Wojdanów – „Wybranieckich”, uczestniczyliśmy w uroczystych obchodach 82. rocznicy utworzenia Oddziału Partyzanckiego Armii Krajowej „Wybranieccy”, które miały miejsce, jak co roku, w daleszyckim Cisowie, oddając hołd Bohaterom, którzy w imię wolnej Polski - na ołtarzu Ojczyzny naszej złożyli swoje zdrowie i życie.
Cisów – zdj. B. Kraj Pomnik „Wybranieckich” w Cisowie – zdj. UMiG Daleszyce
Cisów to miejsce, gdzie podczas II wojny światowej, w okolicznych lasach, stacjonowali „Wybranieccy”, walczący pod dowództwem płk. Mariana Sołtysiaka „Barabasza” z niemieckim okupantem o wolną Polskę. To tam, w starodawnym świętokrzyskim lesie, którego drzewa bezpieczną dla nich czyniły kryjówkę, znaleźli swoją ostoję i wsparcie. Jak pisał śp. Barwicki – „Grzmot”: „Nie grały werble na partyzanta pogrzebie, często nawet salwy oddać nie zdołano …, a mogiłę tylko szarym igliwiem zasłano” i o tym „Wybranieccy” pisali do ludności, gdy stracili swoich żołnierzy pod Leszczynami: ”Z tym, gdzie nam los wskaże grób, przestaliśmy się liczyć. Często w beznadziejnej walce zdajemy sobie sprawę, że tylko drogą krwawej ofiary z naszego życia wytyczamy drogę do wolności”.
Z albumu pana Wojciecha Kołodzieja p. Wojciech Kołodziej – zdj. UMiG Daleszyce
29 czerwca 2025 roku, w Cisowie – gmina Daleszyce, odbyły się uroczystości upamiętniające 82. rocznicę utworzenia Oddziału Partyzanckiego Armii Krajowej „Wybranieccy”, którego dowódcą był Marian Sołtysiak - „Barabasz”. Żołnierz AK - Stanisław Barwicki, pseudonim „Grzmot” napisał kiedyś: „Byłaś największą, podziemną armią świata, choć terror niemiecki zalewał kraj cały, a śmierć zawsze groziła lub więzienna krata, to wciąż powstawały twe nowe oddziały”. Tego dnia, w kościele pw. św. Wojciecha w Cisowie, zgromadzili się kombatanci, potomkowie i krewni rodzin „Wybranieckich”, również rodzina płk. Mariana Sołtysiaka – „Barabasza”, przedstawiciele: Urzędu Miasta i Gminy w Daleszycach z panem Burmistrzem Dariuszem Meresińskim na czele, Starostwa Powiatowego, Rady Sołeckiej Cisowa; radni powiatu kieleckiego, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, delegacje Światowego Związku Żołnierzy AK z Koła Nr 1 w Kielcach i Oddziału w Daleszycach, Stowarzyszenia Żołnierzy i Sympatyków 4. Pułku, druhowie z OSP w Cisowie, delegacja SRH „Żołnierze Gór Świętokrzyskich” oraz dzieci i młodzież ze szkół podstawowych z Cisowa i Daleszyc pod opieką nauczycieli i dyrekcji tych szkół, w tym zuchy i harcerze z 16. Drużyny Harcerskiej im. Oddziału Partyzanckiego AK „Wybranieccy” ze Szkoły Podstawowej im. płk. M. Sołtysiaka – „Barabasza” w Daleszycach.
Uroczystości w Cisowie – 29.06.2025; zdjęcie Urząd Miasta i Gminy Daleszyce
Stawiła się społeczność Cisowa oraz przedstawiciele Kieleckiej Rodziny Katyńskiej, Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej, Klubu Gazety Polskiej - Kielce Centrum, mieszkańcy gminy i powiatu kieleckiego. W asyście sztandarów odbyła się uroczysta Msza Święta za żyjących i zmarłych żołnierzy Oddziału Partyzanckiego AK – „Wybranieckich”i za Tych, którzy im pomagali - celebrowana przez proboszcza, księdza Andrzeja Kaletę, który wygłosił poruszającą serca homilię i jak powiedział ta formacja, niczym „wybrana” do działania przeciw niemieckim okupantom: „była odpowiedzią na wyzwanie historii”, „powiedzieli: tak, nie wtedy, kiedy było łatwo, ale kiedy w cieniu śmierci trzeba było stanąć w prawdzie”, „żyjąc w wolnym kraju nie znaczy, że nasze zobowiązanie wobec przeszłości jest mniejsze, ale większe”, „musimy pamiętać - mamy obowiązek „chwycić się sumienia”, aby rozeznawać to, czego dotyczy naszej ukochanej Ojczyzny.
zdj. UMiG Daleszyce Cisów 2025 – nasza delegacja, zdj. p.Grzegorz
Następnie, po odśpiewaniu „Jeszcze Polska nie zginęła”, licznie zgromadzone poczty sztandarowe oraz uczestnicy rocznicowych obchodów 82.rocznicy utworzenia Oddziału Partyzanckiego Armii Krajowej „Wybranieccy” oddali hołd Bohaterom przy Ich cisowskim pomniku, gdzie żołnierze WOT, grupy rekonstrukcyjne oraz harcerze i zuchy wystawili warty. Połączyła wszystkich zebranych modlitwa za zmarłych „Wybranieckich”. Złożono wiązanki oraz wieńce z biało-czerwonych kwiatów i zapalono znicze w miejscu, będącym symbolem pamięci - niczym bratni grób wszystkich poległych żołnierzy tego Oddziału.
Poczty sztandarowe, Burmistrz Miasta i Gminy Daleszyce - p. Dariusz Meresiński - zdj. UMiG Daleszyce
Nie zapominamy i upamiętniamy – zgodnie z ich duchowym testamentem, którego elementy znajdują się we wspomnianym wcześniej liście „Wybranieckich” do lokalnej społeczności z prośbą, aby pamiętać!: „Dziś chcemy tylko od Was poszanowania … . Czcimy poległych pamięć - salwą honorową i wieńcem, na który padały łzy pozostałych przy życiu kolegów” i „pod kwiatem rzuconym ręką polskiej dziewczyny lżej im będzie spać w ciemnym grobie, gdzie śnią snem wiecznym o wolnej Polsce!”.
Cisów – zdjęcie Urząd Miasta i Gminy Daleszyce
Po oficjalnych obchodach, przyszedł czas na wspomnienia tamtych trudnych czasów II wojny światowej w ramach rozmów z potomkami i krewnymi „Wybranieckich”, w rodzinnej atmosferze, pod opiekuńczymi skrzydłami Pań z cisowskiego Koła Gospodyń Wiejskich. Wśród nich był nasz krewny - Wojciech Kołodziej - z rodziny Kołodziejów, Walochów i Wojdanów, wielce zasłużonych dla Ojczyzny, którego ojciec Tadeusz (ps. Aluś), stryj Zygmunt (ps. Orlicz II), dziadek Wacław (ps. Wujek) i babcia Stanisława (ps. Ciotka) byli w oddziale „Wybranieckich”. Deklamował swoje wiersze (tu fragmenty): „Ja – syn „Alusia” wiersz napisać chciałem, szkoda, że tak późno … . Nie ma już „Orlicza II, ”Wujka”, mego taty …”. Walczyli bo chcieli dla Polski wolności … . Po wojnie nie było orderów i kwiatów. Wielu z nich zginęło od bezpieki katów … .Wiersz już napisałem. Legenda została, jak to Świętokrzyskie - ta Ojczyzna Mała, gdzie szumią wciąż jodły i cisowskie lasy…”.
zdj. B.Kraj
I to one, drzewa – nadal żywe pomniki historii, rosnące również na malowniczych zboczach widocznych z cisowskiej doliny, wczoraj szumiące liśćmi, poruszanymi czerwcowym powiewem wiatru, w czasie wojny pochylały się nad grobami Bohaterów - „Wybranieckich” w daleszyckich lasach. I chciałoby się powtórzyć za Elizą Orzeszkową: „Mówcie, drzewa kochane, opowiadajcie, mówcie!”. Lecz odpowiedzi nie było: „Drzewa milczały, tylko po ich gałęziach przebiegł dreszcz lekki. Krótki, jakby z zimna nagłego”.
Cześć i Chwała Bohaterom!!! R.I.P!
Bożena Kraj – TPZD, Kielecka Rodzina Katyńska
„I gdzie jest drugie miasto tak liśćmi pokryte, jakby strzechą zielonej wokoło dachówki? Kasztany – pień obok pnia – nokturn cienisty za dnia. […] Na ławce profesor z książką, na drugiej hrabina w pince-nez, a na trzeciej żydowska dziewczynka jak róża”.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Kraków jest miastem o wyjątkowym, historycznym znaczeniu, nierozerwalnie związanym z naszymi dziejami i kulturą w jej duchowym i materialnym wymiarze społecznym. Wśród licznych obywateli tego miasta byli też potomkowie i krewni Józefa Zagrodzkiego z Cisowa.
Kraków - domena publiczna, polona.pl
Florian Straszewski h. Radwan (1768-1847) był synem Anny z Komeckich, córki krakowskiego burgrabiego i Antoniego - ziemianina, a wnukiem Floriana - skarbnika Krakowa. Będąc w żałobie, po utracie dwójki własnych dzieci, Florian z Józefą „piękną, wykształconą i majętną” zostali opiekunami sierot Marianny i Romana Rupniewskich (przyszłego powstańca listopadowego – kapitana), prawnuków Józefa z Cisowa. Żona Floriana odeszła jednak przedwcześnie. On sam lękał się potem o braci: Wincenty, porucznik, walczył we Francji, a Michał, kapitan, uczestniczył w kampanii napoleońskiej, niestety – Feliks zginął w Powstaniu Kościuszkowskim.
Florian Straszewski i jego pomnik w Krakowie - domena publiczna, polona.pl
Florian jako mąż Marcjanny Dembińskiej, przeniósł się około 1817 r. z Podkarpacia do Krakowa, gdzie kupili kamienicę przy obecnej Brackiej 9. Przyzwyczajony do codziennej aktywności, angażował się społecznie. Działał w Radzie Miasta i w Senacie Krakowa. Należał do Komisji Włościańskiej, włączał się w pracę Komitetu Budowy Kopca Kościuszki, a potem założył Komitet Upiększania Krakowa. Od 1820 r. kierował organizacją prac wokół Starego Miasta w celu zmiany charakteru tego zaniedbanego obszaru na rekreacyjny.
Kopiec Kościuszki – domena publiczna, polona.pl
Ponad dwudziestoletnie działania Floriana dla Krakowa stały się sensem jego życia. Nadzorował prace porządkowe: niwelację terenów, osuszanie, wytyczanie alejek, a potem stopniowe obsadzanie terenu krzewami i drzewami. Pisano o nim: „Mąż (ten) z nieporównaną gorliwością podjął się kierować robotami około pięknienia miasta, a to w zupełnej bezinteresowności i bez żadnej nagrody lub pensji”. Florian zdobywał fundusze na te cele, również z własnych zasobów. Odzyskiwał tereny przyległe do murów Starego Miasta i razem z prof. Radwańskim wybronił Barbakan przed planowanym przez Austriaków wyburzeniem. W trakcie prac na zboczu Wawelu pisano: „Z dawna osypane gruzem, śmieciskiem, porosłe dzikim zielskiem, niemiły czyniło widok. Zewnątrz więc czyścił górę Straszewski, skopując, nadsypując, równając, gładząc”. Podmurowano mury i baszty, zagospodarowano południowy stok: powstały winnice i sady brzoskwiniowe. Dzięki inicjatywie i pieniądzom Floriana, otwarto dla turystów Smoczą Jamę.
Florian kochał Kraków całym sercem. Spacerując, cieszył się Plantami, które coraz piękniej otulały serce miasta. W swoim testamencie zabezpieczył 3 tysięcy dukatów hol. w złocie na ich utrzymanie i rozwój (wartość kamienicy). Florian był szanowanym obywatelem, wyróżnionym medalami, który dyskretnie troszczył się o biednych. W testamencie zapisał też 2 tysiące zł dla miejskich organizacji charytatywnych. Zmarł w 1847 roku, kiedy marcowe słońce topiło śnieg na Plantach. Mieszkańcy Krakowa, właśnie tam, wystawili mu, pomnik - obelisk z tatrzańskiego granitu (wyk. Stehlik), otoczony później różanym kobiercem, a położony w pobliżu długiej ulicy, nazwanej potem ulicą Floriana Straszewskiego.
Kto by pomyślał, że około 26 lat po śmierci Floriana, pracę zawodową i społeczną w Krakowie podejmie Maurycy Straszewski – potomek Józefa z Cisowa i Józefa Kajetana urodzonego w Cisowie. Ojciec Maurycego - Ryszard, był bratankiem Floriana Straszewskiego. Urodzony na Podkarpaciu Maurycy (1848 -1921) przybył do Krakowa około 1871 r. jako doktor filozofii i matematyki, po studiach w Pradze, Wiedniu, Zurychu i Getyndze. Habilitował się na Uniwersytecie Jagiellońskim i został wykładowcą, a potem kierownikiem i dziekanem Katedry Filozofii, wiążąc się z uczelnią na 35 lat.
Dr. Maurycy Straszewski - domena publiczna, wiki
Zgodnie z ideą „filozofia na służbie człowiekowi” dbał o wydział i działał społecznie: w 1909 r. założył Tow. Filozoficzne, organizował zjazdy filozofów, brał udział w kongresach zagranicznych, redagował „Wielką Encyklopedię Powszechną”. Uznany za eksperta filozofii Orientu, był też myślicielem chrześcijańskim. Wykładał z pasją i wychowywał, a studenci, ceniąc jego osobowość, wybrali go patronem Krakowskiego Związku Studentów. Działał w organizacji patriotycznej Straż Polska i współpracował m.in. z Przeglądem Powszechnym i Krakusem. Wybrany został do Rady Miasta i był deputowanym w Wiedniu. Z radością, przez około 40 lat, jako członek Komisji Plantacyjnej, sprawował funkcję kuratora Plant. Za jego kadencji Planty, zajmujące 20 ha., otrzymały swój ostateczny kształt, m.in. przy Barbakanie, zamiast rozległego targowiska, pojawiła się sadzawka z romantycznymi akcentami.
Mieszkał przy ul. Floriana Straszewskiego, a jego rodzina to żona Maria z Sadowskich i dzieci: Henryk (w przyszłości dr filozofii); Michał (publicysta i dyplomata); Kazimierz (inżynier elektrotechniki i poliglota). Ich willa zwana „Małym Wawelem” (styl neorenesansowy), stała tuż przy uroczym zakątku Plant, zwanym Ogrodem przy Wawelu, miejscu inspirującym artystów, m.in. Stanisława Wyspiańskiego. W XX w. pojawiły się tam kamienne sowy autorstwa Chromego - symbole mądrości i filozofii, ku czci prof. UJ Maurycego Straszewskiego – potomka Józefa z Cisowa, który zmarł w 1921 roku.
Jan Matejko – domena publiczna, polona.pl
Kraków to miasto artystów – na czele z mistrzem Janem Matejką (1838-1893). Wśród jego przyjaciół był biograf wybitnego malarza - Izydor Jabłoński, brat cioteczny Konstantego Grodzickiego, potomka Józefa z Cisowa i krewny Maurycego. Matejko i Izydor studiowali razem malarstwo, a potem, jako profesorowie, nauczali w Krakowie: Jan - malarstwa historycznego, a Izydor - rysunku. Na Plantach, na ulubionej ławeczce Matejki, omawiano czasem poważne tematy. Jak piszą, inspiracji do obrazu Stańczyk „należy szukać w rozmowach artysty z przyjacielem Izydorem Jabłońskim, który miał podpowiedzieć artyście pomysł przedstawienia błazna w kontraście uczuć wewnętrznych z powierzchownością”.
Jan Matejko – domena publiczna – polona.pl
Jabłoński namalował wizerunki Jana, podziwiając również duchowość Matejki, który pracę zaczynał od znaku krzyża. Matejko napisał do Izydora: „Drogi memu sercu - choć tak późno, posyłam Ci kawałek opłatka z życzeniami, o jakie każdy z nas modli się co dzień”. Matejko kochał wawelską katedrę, a „stąpając z pietyzmem po jej posadzce”, wspominał polskie dzieje. Kilka lat po klęsce Powstania Styczniowego, otworzono sarkofag króla Kazimierza Wielkiego, co „przywołując przeszłość dawało wiarę w przyszłość”. Matejko był godnym tego świadkiem i ilustratorem, a Jabłoński pracował nad polichromią baldachimu dla króla, odnawiał też freski w katedralnej kaplicy świętokrzyskiej na Wawelu.
Kraków – miasto królów: Wawel, Planty, Sukiennice i historia narodu. Miejsca bliskie - poprzez doświadczenia i życiowe misje minionych pokoleń, o których nie możemy zapomnieć i jak pisała Jasnorzewska: „Zamku, legendo, czy pamiętasz o mnie? I ty, wieńcu kasztanów, kwitnących niezłomnie”.
B. Kraj, A. Pacek, A. Wellem (Niemcy), M. Kowalski (Francja), R. Wilczyński, S. Zagrodzki
Fryderyk Chopin (1810-1849), wyjeżdżając w listopadzie 1830 roku z Polski, był niespokojny - rozdarty pomiędzy potrzebami ducha pianisty i kompozytora, a uczuciami płynącymi z głębi serca: miłością do Ojczyzny, rodziny i nie tylko. Właśnie wtedy przeżywał swoje młodzieńcze zauroczenie osobą panny Konstancji Gładkowskiej (1810-1889), śpiewaczki operowej i rówieśnicy. Jak podają, w podróż, zabrał ze sobą rzeczy dla niego bezcenne: skromną obrączkę od dziewczyny, jej różową wstążkę oraz sztambuch, w którym zapisała, między innymi: „Pamiętaj, niezapomniany […], że w Polsce kochają Ciebie”.
Zdjęcia – domena publiczna; kolaż – B. Kraj
Fryderyk ujrzał ją - drobną, niebieskooką blondynkę, wiosną 1829 roku na koncercie studentek Warszawskiego Konserwatorium i tak to się zaczęło. Był widzem i, jak się uważa, zwrócił uwagę nie tylko na urodę Konstancji, ale również na jej piękny śpiew. Platoniczne uczucie ukrywał, ale nie przed przyjacielem i powiernikiem Tytusem Wojciechowskim: „ja już, może na nieszczęście, mam swój ideał, któremu wiernie, nie mówiąc z nim już pół roku, służę, który mi się śni”. Kiedyś spotkał ją przypadkowo na ulicy, a później w kościele i napisał potem: „w niedzielę, uderzony jednym niespodziewanym (jej) spojrzeniem …., z kwadrans nie wiedziałem, co się ze mną stało”. Chopin dzielił się z Tytusem wrażeniami z koncertów Konstancji: „Jak frazuje to byś się rozkoszował, cieniuje paradnie, a chociaż z początku, na wejściu, głos się trząsł, później bardzo śmiało śpiewała”. Kompozytor spotykał Konstancję w gronie znajomych i przy całej jego nieśmiałości, dyskretnie ją adorował. Ważny dla obojga był pożegnalny, październikowy koncert Chopina w Teatrze Narodowym w 1830 roku. Chopin zagrał m.in. Koncert e-moll, a w drugiej części wydarzenia występowała Konstancja Gładkowska w białej sukni, z głową pięknie ozdobioną różami.
Zdjęcia – domena publiczna
W cieniu Powstania Listopadowego, przez około rok po rozstaniu, Fryderyk i Konstancja korespondowali, ale wydaje się, że upływający czas i nowe doświadczenia sprawiły, że Chopin napisał: „Jej obraz przed mojemi oczyma; zdaje mi się, że jej nie kocham, a przecież z głowy nie wychodzi”. Jakim wielkim zaskoczeniem była dla kompozytora i innych wieść, że 22-letnia Konstancja Gładkowska, solistka Teatru Narodowego, zrezygnowała z kariery artystycznej, a w styczniu 1832 roku, w katedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie, wyszła za mąż za 28-letniego, dobrze sytuowanego wdowca - Józefa Grabowskiego, kupca, właściciela ziemskiego, a potem urzędnika rządowego.
Świadkiem na tym ślubie był brat pana młodego – Edward J. Grabowski (1809-1899), prawnik, powstaniec listopadowy, kontuzjowany w bitwie pod Grochowem, potem znany adwokat i doradca, m.in. Lubomirskich i Czartoryskich. Założył rodzinę z Zofią, córką generała Franciszka Krysińskiego i Marii, która była siostrą Jakuba J. Rydeckiego. To właśnie wnuczka Jakuba – inżynier Eufemia Rydecka poślubi w 1880 roku inżyniera Medarda Lipnickiego - potomka Józefa z Cisowa, a ich ślub, podobnie jak Konstancji Gładkowskiej, odbył się w warszawskiej archikatedrze. Kto by pomyślał, że ponad 65 lat później renowację tej zacnej świątyni, tuż po II wojnie światowej, dokonywać będzie m.in. zasłużony architekt, historyk sztuki i wykładowca prof. dr hab. Tadeusz Zagrodzki - potomek Józefa z Cisowa, autor książki Gotycka architektura katedry św. Jana w Warszawie.
Zdjęcie – domena publiczna
Wśród przyjaciół Chopina ważne miejsce zajmował wspomniany wyżej Tytus Wojciechowski (1808-1879), podobnie jak Fryderyk - uczeń Warszawskiego Liceum, mieszkający na pensji u państwa Chopinów, gdzie uczył się również gry na fortepianie. Potem ziemianin, absolwent studiów administracyjnych, powstaniec listopadowy, przedsiębiorca i działacz społeczny. Ożenił się Alojzą Marią hrabiną Poletyło, której brat poślubił Pelagię siostrę hrabiego Stanisława Potockiego (1837-1884) ze Złotego Potoku, h. Pilawa (Złota), dziadka hr. Jerzego P. Potockiego. Hrabia Jerzy Potocki, „wysoki, przystojny”, „z wąsem, w rembrandtowskim berecie” (Dziennik Polski – Hektary Historii), został mężem Marii Straszewskiej, odznaczony z rodziną medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, a potem poślubił jej siostrę Krystynę, a przodkiem tych Sióstr był również Józef Zagrodzki, subdelegat grodzki chęciński, związany z daleszyckim Cisowem.
Zdjęcie – domena publiczna
Wśród bliskich kolegów i przyjaciół Fryderyka Chopina byli również bracia Kolbergowie. Faktem jest, że potomek Józefa z Cisowa - Jan Jeziorański (1865-1933), inżynier technolog, przedsiębiorca i działacz społeczny został mężem Heleny Werner, a jego teść był bratem stryjecznym Fryderyka Wernera – męża Jadwigi Karoliny Kolberg. Jej ojciec - Wilhelm Kolberg (1807-1877) to inżynier, kartograf i powstaniec listopadowy. W rodzinie Kolbergów wspominano ich warszawskie mieszkanie: „w prawej oficynie Kazimierowskiego Pałacu na dole; Chopin z rodzicami mieszkał w tej samej sieni na drugim piętrze. Widywaliśmy się i bawili razem prawie codziennie, a w ostatnich latach uczyliśmy się w tych samych klasach Liceum”. Serdeczność ich relacji widać w liście Fryderyka do Wilhelma z Szafarni: „Kochany Wilusiu. Cieszę się, żeś zdrów i żeś wesół […], a zarazem to jest mi przyjemne, że do Ciebie pisać mogę”[…] Bądź zdrów, Kochany Wilusiu, a proszę Cię, pisz do mnie”. Ściskam Cię serdecznie, szczery Twój przyjaciel F. F. Chopin”. Kompozytor podarował Wilhelmowi Kolbergowi rękopis swojego Mazurka z op. 7, As-dur.
Zdjęcie – domena publiczna
Stryjami Jadwigi z Kolbergów Wernerowej byli Oskar i Antoni. Oskar Kolberg (1814- 1890) - zasłużony etnograf, folklorysta, kompozytor i chopinolog - patron Filharmonii Świętokrzyskiej w Kielcach, pisał w swoich wspomnieniach wiele o Chopinach, nawet o tym, że Fryderyk przychodził do nich „przez całą zimę trzy razy tygodniowo, wieczorem, na lekcje angielskiego”. Oskar, oczarowany ludową inspiracją w jego kompozycjach i mając szeroką wiedzę, zamierzał napisać książkę o Chopinie, a ten, w 1847, w liście do rodziny, napisał: „Powiedzcie podziękowanie Kolbergowi za jego mozolną pracę”. Antoni Kolberg, (1815- 1882) - utalentowany malarz, w 1832 roku, utrwalił na papierze wygląd salonu Chopinów przy ul. Krakowskie Przedmieście, co pomogło w jego rekonstrukcji dla celów wystawowych. Odwiedziwszy Chopina w Paryżu, Antoni Kolberg namalował jego portret. Tworzył też święte wizerunki dla warszawskiej archikatedry. Pierwsza żona malarza była córką słynnego architekta Henryka Marconiego, autora projektu sanatorium Marconi w Busku-Zdroju.
Uczucia miłości i przyjaźni są obecne z życiu młodego Chopina. Oczarowanie Konstancją Gładkowską było dla niego ważnym i inspirującym doświadczeniem, również w pracy kompozytorskiej tamtego okresu. Być może, Fryderyk nigdy nie dowiedział się, że w 1845 roku Konstancja straciła na zawsze wzrok, a jednak potrafiła, nawet w rozpaczy, znaleźć ukojenie, również w Bogu, jako oddana matka i żona kochającego Józefa. A przyjaźń? W poetyckiej melancholii, Fryderyk jako nastolatek, napisał: ”Rzadką jest przyjaźń prawdziwa, skąpo swych darów udziela, co za szczęścia ten używa, kto mógł znaleźć przyjaciela”. Wydaje się, że tych dobrych kolegów i przyjaciół mu nie brakowało, wśród których byli bracia Wilhelm, Oskar i Antoni Kolbergowie oraz Tytus Wojciechowski, który wyróżnił się szczególnie jako serdeczny powiernik kompozytora.
B. Kraj, A. Pacek, A. Wellem (Niemcy), M. Kowalski (Francja), R. Wilczyński
Podczas ferii zimowych w Klubie Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej w Daleszycach przy Placu Staszica 17, w dniach od 22 do 31 stycznia 2025 r. odbyło się wiele atrakcyjnych zajęć dla dzieci i młodzieży dofinansowanych przez Fundację Studencka „Młodzi Młodym”, w których uczestniczyło ponad 90 osób.
W dniu 22.01.2025 Pani Monika Kwiatek i Gabriela Bera z Koła Gospodyń Wiejskich „Daleszanie” przygotowały dla dzieci pokazy różnych formy ciasteczek, które można przygotować w domu. Takie ciasteczka robiły wcześniej nasze babcie, dlatego uczestnicy warsztatów, przeprowadziły dekoracje tych ciasteczek i zapakowały dla babci i dziadka z okazji ich święta.
Podczas kolejnego spotkania w dniu 23.01 grupa zainteresowana fotografią pod okiem Pana Tomasza Kłosowicza przeprowadziła rajd reporterski z aparatem w Daleszycach, fotografując różne zakątki i zabytki Daleszyc. Zdjęcia będą stanowić archiwum a jednocześnie będą tematem kolejnego spotkania z fotografią.
Śpiewanie i karaoke to kolejna forma zajęć, która przyciąga dzieci i młodzież. W dniu 27 stycznia 2025 rozpoczęliśmy cykl takich spotkań. Kilkuosobowa grupa w tym dniu ćwiczyła piosenki
i układy taneczne oraz scenariusze zabaw animacyjnych. Było to związane z kolejnym spotkaniem w świetlicy w Niwach, gdzie TPZD przystąpiła do współpracy organizując wspólnie imprezę integracyjna dla innych dzieci.
Zajęcia wokalne w Klubie TPZD nabierają coraz większej formy i od połowy lutego 2025 roku będą prowadzone systematycznie co najmniej jeden raz w tygodniu przez młodą wokalistkę Panią Zofię Połetek. Jest już stała grupa 7 osób ale 3 osoby możemy jeszcze przyjąć. Chcemy aby grupa liczyła do 10 osób, bo wtedy będzie dobra organizacja zajęć. Zapisy dla kilku osób chętnych można dokonać
w biurze TPZD od poniedziałku do piątku od godz. 14.
W dniu 28.01 w naszym Klubie odbyło się popołudnie bajkowe, podczas którego małe dzieciaki mogły obejrzeć kilka krótkometrażowych bajek na „dużym ekranie”.
Kolorowe gofry i pyszne zapiekanki oraz śpiewanie karaoke i dużo zabaw prowadzonych przez Grupę przy współpracy z Towarzystwem Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej odbyły zajęcia rytmiczne w świetlicy
w Niwach w dniu 29 stycznia 2025 roku.
No i wspaniałe wspólne śpiewanie karaoke i pokazy tańca przez grupę dziewczynek z DJ Frankiem Pietrowskim.
W kilku zajęciach w czasie ferii jako wolontariuszka pomagała Magda Pietrowska a kilka dziewcząt stanowiło grupę animacyjną wolontariuszek, którym serdecznie dziękujemy.
W ostatnim dniu ferii tj. 31.01.2025r. w Klubie w Daleszycach przeprowadzono promocyjne spotkanie bilardowe. Stół bilardowy własnej konstrukcji ale zgodny z podstawowymi normami użyczył Pan Tadeusz Kaleta a zajęcia przeprowadził wieloletni gracz i sympatyk Centrum Bilardowego w Kielcach.
W trakcie spotkania omówiono zasady gry w bilard i przeprowadzono pokaz gry z udziałem uczestników spotkania.
Stół do gry w bilarda może być dalej udostępniony od 24 lutego 2025r w godzinach od 14 do 18 od poniedziałku do czwartku ale trzeba się przynajmniej dzień wcześniej zapisać i zarezerwować sobie godzinę w biurze TPZD.
Działania w czasie ferii były wspierane finansowo przez Fundację Studencką „Młodzi Młodym”, z którą współpracujemy przy zbieraniu 1,5 % na działalność TPZD.
Proszę o pomoc przy zbieraniu 1,5%, aby można było zrobić więcej działań dla dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych w kolejnym czasie – zapraszam Stanisław Golmento – Sekretarz Zarządu TPZD i koordynator projektów.
Z okazji 162. rocznicy Powstania Styczniowego, zwracamy nasze myśli do Tych, którzy uczestnicząc w tym wydarzeniu, pragnęli z miłością wyprowadzić Ojczyznę „ze stanu ucisku i poniżenia”. Wspominamy Powstańców Styczniowych Ziemi Daleszyckiej, ale i tych Wszystkich, którzy „zachowali się jak trzeba” w tamtych trudnych czasach.
Wikipedia – domena publiczna
Generał Antoni Jeziorański (1821-1882) był synem Franciszka K. Jeziorańskiego, oficera wojsk polskich i Marianny z Zagrodzkich - wnuczki Józefa Kajetana urodzonego w Cisowie, syna Józefa z Cisowa. Po studiach uniwersyteckich porzucił stabilizację i komfort na rzecz walki „za wolność Naszą i Waszą”. W czasie Wiosny Ludów walczył dzielnie na Węgrzech w pułku jazdy Legionu Polskiego, awansując na adiutanta gen. J. Wysockiego. Uczestniczył w zwycięskiej wojnie Imperium Otomańskiego przeciw Rosji i prowadził działania dyplomatyczne w Belgradzie w ramach współpracy z Hotelem Lambert. Walczył też w wojnie francusko-pruskiej w 1870 roku przeciw kolejnemu zaborcy.
polona.pl – domena publiczna Lwów - grób generała, Wikimapia - dom. pub.
Ważny, polski etap jego życia rozpoczął się w 1860 roku, kiedy poślubił Natalię Horbowską – „jego przeznaczenie”, córkę sędziego, oficera w Powst. Listopadowym. Mając wsparcie teścia, działał w tajnej grupie m.in. z Apollo Korzeniowskim – ojcem Józefa i Ksawerym Norwidem - bratem poety. W 1861 roku został osadzony w X Pawilonie Cytadeli. Po uwolnieniu i nominacji na naczelnika powiatu rawskiego, Antoni czynił przygotowania do powstania, które wybuchło 22.01.1863 roku. W swoich Pamiętnikach wspomina ostatnie spotkanie z mamą Marianną z Zagrodzkich, która, we łzach, powiedziała: „Więc znów nas porzucasz! Bóg niech Cię błogosławi! Ja za Was modlić się będę!”. Zdejmując z szyi medalion Matki Bożej Częstochowskiej dodała: „Weź go, on Cię od nieszczęścia uchroni”.
Lista miejsc i wydarzeń powstańczych 1863 roku, w których brał udział, jest długa m.in.: Rawa, Lubochnia, Studzianna, Żarnowiec; w ramach kampanii M. Langiewicza: Rapocice (22.02), Małogoszcz (24.02), Uniejów (28.02), Pieskowa Skała (4.03), Chroberz (17.03), Grochowiska (18.03); w woj. lubelskim: bitwy pod Kobylanką (1.05 i 6.05) i pod Hutą Krzeszowską (11.05), gdzie Polacy zostali rozdzieleni przez Rosjan, atakujących ze wszystkich stron. Gen. Jeziorański, ranny w głowę pod Kobylanką i kontuzjowany pod Hutą przedarł się do Galicji (stracił przytomność w Przemyślu), „planując nową wyprawę do Królestwa”, jak podano na stronie warszawskiego Muzeum Niepodległości.
Wikimapia – domena publiczna
Po czasie emigracji osiadł z żoną i córką Marysią we Lwowie, pracując jako urzędnik w Biurze Technicznym. Działał na rzecz Ojczyzny do końca swych dni, a jego pogrzeb w 1882, liczący ok. 20 tys. uczestników, stał się wielką patriotyczną manifestacją. Odznaczony Krzyżem Niepodległości z Mieczami, generał Antoni Jeziorański - potomek Józefa z Cisowa, spoczął w kwaterze powstańców styczniowych lwowskiego Cmentarza Łyczakowskiego.
polona.pl. – domena publiczna
Bratem stryjecznym gen. Jeziorańskiego był Jan Jeziorański (1833-1864), który zimą 1863/64 jako komisarz komunikacji przy sekretariacie Stanu Rządu Narodowego zajmował się organizacją przewozu ludzi, broni, amunicji i korespondencji powstańczej. Był mężem, Wandy, z którą miał małe córeczki Jasię i Bronię, a spodziewali się kolejnej. Wiosną Jana aresztowano, osadzono w X Pawilonie. Torturowany powiedział: „Ludzi, którzy niegdyś mi zaufali, nie jestem w stanie zdradzić. Niech cierpię karę, ale pamięć moja nie będzie przeklinana”. 5 sierpnia 1864 r. na stokach Cytadeli odbyła się egzekucja członków Rządu Narodowego: Traugutta, Krajewskiego, Toczyskiego, Żulińskiego oraz Jeziorańskiego. Towarzyszyli im zakonnicy. Odczytano wyrok. Prawie 30 tysięcy ludzi tam zgromadzonych śpiewało „Boże coś Polskę”. Rodziny nie odzyskały ciał bliskich, zakopanych w dole, posypanym wapnem. Wdowa po Janie - Wanda zmarła dwa lata później. Dzieci przeszły pod opiekę stryjostwa, w tym praprawnuczek Józefa z Cisowa.
polona.pl – domena publiczna
Władysław Zagrodzki (1846-1863), potomek Józefa Zagrodzkiego z Cisowa, jako nastolatek poszedł do Powstania, przyjmując nazwę rodowego herbu „Syrokomla” przed swoim nazwiskiem. Został kawalerzystą. Był półsierotą - ojciec Wincenty, wojskowy i kapelmistrz, zmarł przed jego urodzeniem. W pobliżu klasztoru w Lądzie, 12 lipca 1863 roku, miała miejsce potyczka między oddziałem gen Taczanowskiego, a Rosjanami. Trzech powstańców nie przeżyło, a wśród nich Władysław Syrokomla Zagrodzki. Pochowani przez kapucynów po nabożeństwie, spoczywają w klasztornym parku tuż u stóp Matki Bożej – figury, na której cokole umieszczono napis o ich ofierze, złożonej z miłością na ołtarzu Ojczyzny.
Karta ewidencyjna grobu – Urząd Wojewódzki Poznania – domena publiczna
Genealogia.pl – domena publiczna
W 1863 roku, prawnuczka Józefa Kajetana Zagrodzkiego ur. w Cisowie - Rozalia Mroczkowska mieszkała w dworku kuzynów Łuniewskich w Gnojnie. Bywała tam słynna kobieta - powstaniec Anna Pustowójtówna, a ponieważ w okolicy było duże zgrupowanie, Rozalia pomagała dostarczać żywność, lekarstwa, a nawet broń – dary przewożone z dworu. Opatrywała rannych, poznając wtedy Juliana Szulca z oddziału Langiewicza, syna oficera - przyszłego męża, a inny powstaniec - Józef Sikorski poprosił potem o rękę jej siostry Marianny, o czym napisała Ciocia Atka w jej rodzinnym pamiętniku.
Zdjęcia – z rodzinnych albumów za zgodą rodziny
Wśród Powstańców Styczniowych był również August Wincenty Zagrodzki (1843-1909), syn Tekli i Jana Klemensa Zagrodzkiego, wójta gminy Podzamcze, potomka Józefa z daleszyckiego Cisowa. Uczył się w Gimnazjum Warszawskim. Brał czynny udział w Powstaniu Styczniowym, m.in. w bitwie pod Małogoszczem. W liście wnuka Augusta - Witolda Zagrodzkiego do bratanka (1996 rok) jest, m.in. mowa o tym, że „August był kurierem pomiędzy oddziałem Langiewicza a zaborem austriackim” i „do niewoli dostał się pod Małogoszczem”. Wiemy, że został uwięziony w Warszawie, sądzony we Włodzimierzu i skazany na osiedlenie się w Turyńsku, gub. tobolska. Po dziesięcioletnim zesłaniu powrócił do kraju, a mieszkał również w Kielcach, pracując jako urzędnik w Urzędzie Akcyzy. Jego żoną była Maria Ciborowska. W parafii św. Wojciecha odbyły się śluby jego córek. Syn Augusta - Włodzimierz Zagrodzki, wychowywany patriotycznie przez ojca - powstańca, absolwent Wyższej Szkoły Lasowej we Lwowie, jako nadleśniczy działał przeciw niemieckim okupantom, współpracując z AK. Grób Augusta Zagrodzkiego znajduje się na Starym Cmentarzu w Kielcach.
August Zagrodzki – fot. z rodzinnego archiwum Grób Augusta Zagrodzkiego – fot. B. Kraj
Postacią, łączącą rodziny Zagrodzkich i Kozierowskich jest nie tylko Wiktoria Zagrodzka - żona Wiktora Kozierowskiego (asesora), ale również jej teściowa Magdalena z Paszkowskich, której bratanek poślubił siostrę gen. Jeziorańskiego. Magdalena i Walenty Kozierowscy (zm. w Daleszycach) wychowali synów w miłości do Ojczyzny. Józef Kozierowski (1813-1863), oficer Powst. Listopadowego, działacz emigracyjny we Francji, przyjechał do Krakowa, aby przygotowywać Powstanie Styczniowe, a jego syn, Henryk, jako student i manifestant, a potem powstaniec walczył w żuawach śmierci Rochenbruna. Eugeniusz Kozierowski (1818-1892) pełnił funkcję ekspozytora poczt w Daleszycach (1837-1840). Był dzierżawcą Belna, wójtem Rykoszyna, a od 1859 właścicielem Dóbr w Strojnowie. Jako członek Towarzystwa Rolniczego, namiastki polskości, przeżywał jego rozwiązanie w 1861 roku i śmierć ponad 100 osób, zastrzelonych w rozruchach na Placu Zamkowym w Warszawie. Eugeniusz był aktywnym działaczem organizacji niepodległościowej, a w listopadzie 1863 roku z jego gościny korzystał oddział gen. Hauke-Bossaka i płk. Chmieleńskiego przed bitwą pod Strojnowem. Aresztowany w 1864, więziony w Chęcinach i Kielcach, został skazany na 8 lat więzienia w twierdzy Modlin.
Grób Eugeniusza Kozierowskiego – fot. B. Kraj
Przodkiem Stanisława Marszyckiego – potomka Józefa z Cisowa był Jakub Giller, uczestnik wydarzeń 1863/4 roku, aresztowany za działania przeciw zaborcom w Kielcach. Więziony przez 8 miesięcy w 1864 na ulicy Zamkowej. Był on wujem dla Władysława Chmurzyńskiego, którego dziadkowie mieszkali w Górnie (wtedy parafia Daleszyce). Władysław Chmurzyński walczył pod dowództwem Chmieleńskiego, Rębajły i Zawadzkiego. Uczestniczył w bitwach: pod Lipą, Przedborzem, Cisowem, Radkowicami i Zarzeczem. Ranny pod Jeziorkiem, więziony w Kielcach i Radomiu, a po zwolnieniu pozostał pod policyjnym dozorem. Był barwną postacią - w czasie kieleckich strajków 1905 roku „nie bał się kozackich nahajek” i recytował własne rymy np. „Rosja carska nie zginęła, ale zginąć musi, co Japonia nie wybije, choroba wydusi”. Z dumą nosił mundur weterana, odznaczony, tuż przed śmiercią, Krzyżem Niepodległości z Mieczami.
Wspominając Powstanie Styczniowe, obejmujemy modlitwą jego Uczestników, tych których znamy z imienia i Tych z bezimiennych grobów. Powstaniec, gen Antoni Jeziorański – potomek Józefa z Cisowa, napisał kiedyś: „Cześć Ofiarom, które życie swe za przekonania serca oddały, cześć Tym, którzy po stepach Sybiru, z tęsknotą zwracali wzrok swój do ukochanej Ojczyzny, cześć Tym, którzy opuściwszy drogie dla serca rodziny, tułać się po obcej ziemi byli zmuszeni”. Cześć i Chwała Bohaterom!
- Kraj, A. Pacek, A. Wellem (Niemcy), M. Kowalski (Francja), S. Zagrodzki, R. Wilczyński
Strona 1 z 11